piątek, 26 września 2008

czwartek, 25 września 2008

3:1

Banda łysego.
Czyli baja o Kukolu.

Banda łysego.
Trzech ich było.
A, co do jednego.
Kukol najmniejszy,
Z Brazylii koszulka jego.
Z trójki najgroźniejszy.
Kiedy, się złościł.
W ludzkich duszach
Trzaskały kości.
Ten z piwem środkowy.
Rozprawiały z nim
Umysły tęgie
Tłuste głowy.
Wysiłkiem strudzone
Nie dawały rady.
W jego towarzystwie
Każdy był blady.
Pił piwo i śmiał się.
Kukol z piekła rodem
Anielskim uśmiechem
Zabijał sielską trzodę.


Pełzające cienie























Po ścianach pełzają cienie
Na talerzu rusza się jedzenie
W szafie ubrania śpiewają
przeklęte pieśni
Lecz to wszystko mi się śni
W tym pokoju ma miejsce
Pełno niewytłumaczalnych zjawisk,
A ja udaje, że tego nie widzę
By móc o zdrowych zmysłach
Rozpocząć z brzaskiem nowe życie.


Schockolade bear

Kurier Osiedlowy wyd.III

środa, 24 września 2008

kolorowy cieńkopis
























Czarno - białe.
Białe światło się przeplata.
Tu jaśnieje, to intensywność spada.
Biało - czarne.
Czarne plamy przechodzące.
Mocy, triumfu całości dodające.
W słońcu białe
W cieniu czarne
Szare słabe
Szaro - blade
Stop! ...zamyślone.
Tylko cienie dadzą im radę.
Blado - szare
Kto przetrwa tej ciszy wrzask.
Nicości garść, zanika blask.
Na to wszystko jest metoda!
Cień koloru barwą doda.

A, żeby było bardziej tematycznie.
Wypij piwo w sali gimnastycznej.
Drink niech znika z misy szklanej.
Wtedy udaj lekkie niby to zakłopotanie.
Wszystko dobrze. Jest sympatycznie.
Oto buty a w nich nogi kręcą się komiczne.


...i znowu piwo



Raz pewien świr się wkręcił w wir































































Raz pewien świr
Się wkręcał w żwir
Się wkręcał w żwir
Pieprzony świr
Choć twardy był
On jednak rył
Przez to że rył
Zmęczony był
Miną kiś czas
Wrył się po pas
Myśli-po pas?
Więc przerwać czas
Więc skoro czas
A blisko las
Można by tak
Wbić się w ten las
I odpiął pas
Pas ładny miał
Zrobił go sam
Gdy mieszkał w Mozambiku
A mieszkał tam przez kilka lat
I przez ten czas
Robiąc ten pas
Na pomysł wpad
By choć tak raz
Zrobić jak świr i
Wkręcić się w wir



Schockolade Bear
Kurier Osiedlowy wyd.III







Zdrowie wasze!!!
Niechaj popłynie czarodziejski sen.
Polej bracie!!!
Nim skończy się noc i zapadnie dzień.
Niech brzękną szkła!!!
Aromat szaleństwa wypełnił przestrzeń.
Komu wino temu broń!!!
Gdy kopyta oddzielą się od krzeseł.
Wystaw rogi!!!
Poplątały się strudzone obłędem.
Ukarz swe oblicze!!!
Oszołomione decyzje błędne.
Zawyj dziko!!!
Zazwyczaj boli na drugi dzień.
Za ciosem idź!!!
Przyjaźni miłości, blady brzęk.
Kręć się kręć!!!
Wiruje świat, radości smak.
To zwykły sen!!!
Zmiany z jutrzejszym dniem.
Tak mi przykro!!!
Wybacz zimo wybacz wiosno.
Tak boli mocno!!!
Powiedz kto, po co to wszystko.
Za siebie przepraszam!!!
Jakoś tak głupio wczoraj wyszło.

sobota, 20 września 2008

Kacosen
























Ciekła krystalicznie czysta.
Ciekła, aż do gardła dotarła.
Ciekła ciecz źródlana.
Ciekła pragnącemu ulgę
Ciekła przynieść. I uciekła.
Wodnista przeklęta źródlana!

środa, 17 września 2008

życiodajna skała z nieskalanej mroźnej otchłani jpg























Pierwsza Próba
lecz sił zabrakło.
Druga Próba
nie czas jeszcze.
Trzecia Próba
sięgnęła do otchłani.
Przy trzeciej
zacisnęła mocno dłoń.
Raz, drugi, trzeci
skała to zimna, bez twarzy.
Szarpnęła lekko by jej
szklaną nagość obnażyć.
Oto jest, za trzecim dopiero.
Potężna, lecz cicha.
Zimna skała.
Krystalicznie przejrzysta
wódeczka czysta.

50% czyli jakaś połowa


Dwoje nas, a stół ma cztery strony.
Dla nas dwojga jest stołu cała treść.
Nie zwracaj na bladość ścian zielonych,
Ważne jest czy zdążym wszystko zjeść.
Gaśnie życie butli odkapslowanych.
Ostatni wydech. W przezroczystości
nim zgaśnie kiep. Koniec. Zmarłych
zdrowie, to koniec, już wygazowane.

Strumyk Bub Natural Profesional Outdoor Room Complex For Your Pleasure

wtorek, 16 września 2008

jedno krzywe piwko

wino z kubkiem gratisss.... ot to rarytas

bo pić to cza umić



Jak szukać pracy


Szukanie nie jest zadaniem prostym. Po pierwsze dlatego że ciężko jest szukać czegoś czego niema, a po drugie że się nie lubi i nie chce tego, czego się szuka. Pod tym względem poszukiwania pracy są podobne do poszukiwań kwiatu paproci, tyle że paprocie można lubić jeśli ktoś jest na tyle upośledzony. Sprawy związane z zatrudnieniem jak sama nazwa wskazuje są trudne. Czasami bywają łatwe i wtedy nazywamy to załatwianiem pracy. Jak widać same nazwy wskazują naczelne zasady rządzące procesem rekrutacji. Pracę najczęściej załatwia kolega wujka albo koleżanka mamy pani Helena. W przypadku gdy szukamy raczej zatrudnienia należy mieć na uwadze względy przedstawione poniżej.

Wzór CV, czyli Cornikolum Vitaj:

Imię, nazwisko i ksywa w kręgach przestępczych (imię - tak jak woła mama, nazwisko - tak jak czytała pani w szkole podczas sprawdzania obecności jeśli pamiętacie, ksywa – tak jak mówili w klatce):

Przykład:
Imię: Zbycho
Nazwisko: Zbychowski
Ksywa: Przecier

Adres zamieszkania (tam gdzie mieszkasz):

Przykład:
Adres: Trzebin Środkowy 5
Ul. nie ma (jest tylko wydeptana droga w lesie, ale jak spytają
o trupa znalezionego zeszłego gorącego lata to każdy pokaże)
45-666 Szczepnice Dolne
Woj. Górzyste, kominy, kopalnie, mewy, krety, korniki.

Adres korespondencyjny ( tam gdzie pan listonosz przynosi listy i wrzuca do takiej skrzynki na drzwiach albo na dole w klatce skąd twoja mama, tata , babcia lub inny prawny opiekun je wyciąga. Innymi słowy tam gdzie przychodzą mandaty: za picie, jazdę na tak zwaną gapę ( porównaj: gapówa lub : niech pan mnie puści ostatni raz, no proszę pana bardzo, ja zapomniałem kupić, ja nie z tego miasta, a w ogóle to jeden przystanek; nie, nie mam naprawdę dokumentów, po co na komendę ja podam dane...i potem szybko biegniemy):

Przykład:
Adres korespondencyjny: jak wyżej tylko, że tego trupa to jednak dwa lata temu znaleźli.

Wykształcenie (w tym miejscu nic nie wpisujemy):

Przykład: nic

Doświadczenie zawodowe (tu natomiast umieszczamy nie to, co umiemy bo kolejne miejsce zostanie nie wypełnione, lecz to co moglibyśmy umieć lub wydaje nam się, że umiemy lub też byli byśmy w tym dobrzy gdybyśmy się na tym choć trochę znali):

Przykład: Księgowość zarządcza, Zarządzanie kadrami, tworzenie biznes planów oraz długofalowych planów strategicznych przedsiębiorstw obejmujących swym działaniem takie segmenty rynku jak: przerób gleby na biedę, przetwarzanie kiepów w zaawansowany tytoń luwkowy, złomiarstwo oraz drobne kradzieże. Moje umiejętności poparte długoletnim doświadczeniem sięgają także takich dziedzin, jak historia sztuki i renowacja zabytków - 40lat szlifowania bruków przed monopolowym od 6 rano.

Dodatkowe kwalifikacje (?...mmm…więc…to…yyy…no…?...to co umiemy, lubimy i jest fajne):

Przykład: Umiejętność szybkiego otwierana trudnych zamknięć winowych (te plastikowe korki czasami ciężko otworzyć ale dla mnie to nie problem), umiejętność szybkiego reagowania w warunkach podwyższonego stresu i podejmowania szybkich decyzji w sytuacjach podbramkowych (z Heńkiem kiedyś ni cholery winka nie mogli my otworzyć i stłukliśmy szyjkę bo w gardle zaschło), umiejętność łatwego nawiązywania kontaktów (pod sklepem to w 2 godzinki na wino uzbieram) i utrzymywania nieformalnych więzi (Pani Jadzia z monopolowego to do dzisiaj na kreskę da), umiejętność pracy w grupie (u nas na dzielnicy jest kilku kompanów i winka jest się z kim napić), posiadam także długoletnie doświadczenie w logistyce, w planowaniu i kontroli przepływu kanałami dostawczymi surowców (pan Denuś, Spiryt), produktów finalnych (wódka, wino) i płynów (wszystko można wypić byle by po łbie czesało) - nikt po za mną nie potrafi wypić w 15sekund jednym kurna duszkiem winka do dna.

Dodatkowe umiejętności (to co umiemy, lubimy i jest fajne tylko więcej):

Przykład:
Język: Łacina bardzo dobrze

Prowadzenie się (mając 6,2 promila we krwi nie każdy potrafi trafić do domu i ot co jeszcze buty zdjąć)
Holowanie oraz eskortowanie (nie raz Władzia niosłem do domu, a stara i tak go tłukła, mimo że do domu wrócił, tyle że nie o własnych nogach)

Opieka medyczna nad ludźmi chorymi (Ile to już razy Bronek tak się nachlał, że zesrał się z tej błogości w gacie i jam go mył w kałuży i przed wstydem ratował – każdemu się czasami zdarzy po kilku dniach jak w ciąg nie jeden wpadnie - ludzka rzecz, wielkie mi tam)

Posiadam także udokumentowane (Rysiek może powiedzieć jak było) kwalifikacje ratownicze (jak Rysiek zapaści alkoholowej dostał to Ja na pogotowie dzwoniłem)

Cechy charakteru (jakimi jesteśmy ludźmi w jaki sposób nasza osoba nasze zachowanie w sytuacjach awaryjnych/ekstremalnych/stresowych może przyczynić się do zachowania zimnej krwi, szybkiego reagowania, dynamicznej oceny sytuacji i podjęcia trafnej decyzji oraz przejęcia z pełną konsekwencją odpowiedzialności tychże decyzji):

Przykład:
Bez nałogów.
Jak trzeba to w mordę potrafię dać, ali jak na wino da no to git funfel i jest spokojna głowa.
Łatwo przystosowuje się do nowych warunków pracy (jak zatrutą wódkę na melinach sprzedawali to i denaturat się pijało, człowiek nie jest taki)
Zdolności przywódcze, zarządzanie ludźmi, organizacja pracy (tak znam się na tym trochę… i wiem co nie co…mamusię tak ustawiłem że mimo grubo przeze mnie ukończonej jesienią czterdziestki dalej mnie utrzymuje i łóżko ściele)

Zainteresowania (stowarzyszenia zawodowe) (to co umiemy, lubimy i jest fajne tylko, że musimy przy tym dźwigać różne ciężkie rzeczy):

Przykład:
Działalność charytatywna (zbieram pod sklepem dla kolegów i dla siebie)
Członkostwo w międzynarodowym stowarzyszeniu Ekonomistów i Filozofów (nikt tak szybko miedziaków nie liczy jak ja, a pofilozofowywać jak se łyknę, też lubię)
Honorowy członek klubu kiperów podwórkowych (Patykiem pisane, Byk, Pokusa, Max18, Leśny Dzban, Posejdon, Wino marki Wino, Komandos…, wszystkie lubię)
Honorowy dawca krwi (średnio raz w tygodniu leże na bruku z rozbitą głową)

Nie zapomnijmy o dodaniu klauzuli:
Wyrażam ja osobiście personalnie i anonimowo, że zgadam się na przeważanie moich zdjęć toples i bez też oraz tych z czerwonym króliczkiem zawartych w ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu produkcji pism, czasopism dla dorosłych (znaczy że od lat 18), zgodnie z Ustawą z dn. 29.08.1997r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. nr 133 poz. 883).

(Nie zapomnijmy także o osobistym podpisie)
Podpisowóje Zbycho z Trzebina Środkowego.
Do rychłego spotkania w ciemnej bramie jak odmówita.

TurystA ^ & Pan Art

na gorąco wazna sprawa

wino marki Max18 -



Dziadek Damian Skuby radzi.

Mamy swoje sprawdzone reguły.
Dziś życie i młodzież się popsuły.
Dźwięk Punk Rocka w pamięci blednie.
Ciało od duszy, bardziej się nie rozbiegnie.
Nikt nie zna hałasu, emocji, buntu powodu.
Jest Globalna Wioska, ukryta prawda jednego narodu.

Mamy uznane, mądre zasady.
Teraz nikt, nie daje im rady.
Nikt nie śpiewa o wolności i walce.
Młodzi nie wiedzą jak smakują pomarańcze.
Myślenie jest złe, inteligencja to zbrodnia.
Jeśli nie masz daty narodzin, dosięgniesz dna.







Kurier Osiedlowy wyd. III 2002r.

Z cyklu opowieści „Dziadka Sqbyego”
Historia stara jak świat o tym jak punk rocka tworzyliśmy i nie tylko.


Myślę jak tu zacząć i rozpocznę od tego – u każdego z nas rozpoczęło się to w jakiś inny wyjątkowy sposób i tak naprawdę dopiero muzyka metalowa połączyła nas tak jakby w jedną załogę. W tym czasie u niewielu z nas dało się zauważyć fascynację innymi subkulturami i muzyką. Pierwsze Jarociny w telewizji, pierwsze punkowe koncerty w Osirze, pierwsze jabole w parku, pierwsza marihuana, pierwszy worek z butakremem itd. itp. Jakie piękne i wspaniałe czasy, aż miło powspominać (łza się z oku kręci). Na naszym osiedlu (na naszym osiedlu wielkie poruszenie he, he) nie uniknione było spotkać się oko w oko z czarnymi wyznawcami szatana, obwieszonymi różnymi śmiesznymi wisiorkami i łańcuszkami, a z co 666 okna dobiegały dźwięki heavy, trash i deathmetalu. Szkoła Podstawowa nr.31 w soboty była naszym domem w tym że budynku była organizowana szkolna potupaja licznie odwiedzana przez nas i skutecznie zakłócana przez dźwięki legendy Wałbrzyskiego punk rocka jaką swego czasu był Defekt Muzgó. Mały przytulny pogusek oczywiście w koszulkach, bo ściągnięcie groziło szczepienie się żebrami.
Rok 93 przyniósł szóstce z nas pierwszy wspólny wyjazd na FMR Jarocin. Mała ściema w domu i wyjazd gotowy, pamiętam to jak dzisiaj z wrażenia trzęsłem się jak galareta. Po drodze na dworcu we Wrocławiu krótka rozmowa z nazi skinami, małe krojonko i wyjazd na festiwal. A tam szok masa pióropuszy, masa pióraczy, wielka zadyma na ulicy i mnóstwo wszelkiego rodzaju muzyki. Kolejny rok przynosi radykalne zmiany u nie jednego z nas, tym razem na osiedlu można spotkać „brudnych” punków obwieszonych wszelkiego rodzaju anarchistycznymi gadżetami. Tym razem bez żadnej ściemy wspólny cztero dniowy wyjazd na FMR Jarocin 94 (ok. 15 osób). Nadchodzące lata mijają na wspólnej integracji i rozwijaniu muzycznym, szukanie, szperanie i odkrywanie nowych klimatów muzycznych i nie tylko (he, he). Teraz już nie pamiętam, który to był dokładnie rok (nawet Panczol nie jest w stanie mi go przypomnieć) kiedy to doznaliśmy szoku jak niejaki Artur Soszyński vel Saszka doznał oświecenia punkowego i zaraził go nim swoich koleszków ze szkolnej ławy. Pierwsze irokezy, pierwsze fryzury na Bogusia (Boguś z góry dziękuje trwałej), pierwsze papierosy za garażem (dop. Panczol).
Punkowa i nie punkowa część świeżej załogi rozpoczęła eksperymenty muzyczne, zafascynowani twórczością takich grup jak : Nirwana, Smar SW, Alice in Chaince, założyli pierwszy osiedlowy band pod nic nikomu nie mówiącą nazwą Wanar (późniejsza Antybioza, Brain Poison). Próby tego kultowego zespołu odbywały się na strychu, a później w domu u lidera grupy Jakuba N(za perkusję początkowo służyły kartony ze sklepu spożywczego i niezawodna FRANIA).
O naszej dzielnicy już wtedy dosyć głośno mówiło się w Wałbrzychu („panie tam same punki, łomot na dzień dobry”), oczywiście już wtedy byliśmy zintegrowani z punkowcami ze Śrudmieścia, bodajże najdłużej znaną przez nas osobą jest Zbyszek vel Lasko (obecnie znany na całą Polskę Wałbrzyski bard koncertowy). Z biegiem lat przychodzą młodzi, a odchodzą starzy (pierdolone sezony) w tym czasie najbardziej rzucającymi się w oczy panopkami byli: Manułel, Lolek, Saszka, Kozioł, Boguś, a wcześniej do tego grona zaliczał się Mariusz brat Manułela. Często także mieliśmy gości z poza Wałbrzycha na naszym osiedlu. Byli to min.: Hojna, Ślązak (Cela nr 3 „eśta”), Mżawa (Mżawka), Dominik (punkowiec z Jarocina obecny mąż Kury), Larwa i oczywiście pozostający najdłużej w naszej pamięci Franc - dał się zapamiętać tym, że robił świetne tatuaże, no i niestety wybrał inną drogę, drogę która doprowadziła go na tamten świat. Przyszedł okres, w którym dużo czasu spędzaliśmy w centrum miasta, ulubione miejsca schadzek to: schody koło teatru lalek, park za drugim liceum, dziura, klub 12%, a w późniejszym okresie lodówy, za Luzem i za pizzeriom.
Czasy się zmieniają, ludzie też się zmieniają czas opisać dzieje najnowsze. Oto parę słów o muzycznych dokonaniach naszych ole. Kognum – zespół na temat którego mógłbym tu dużo, dużo napisać. Ale nie będę marnował swojego cennego anarchistycznego czasu, na temat zespołu który tak naprawdę nic nie wniósł do naszego życia tyle tylko, że zapoczątkował osiedlowe granie. Zacznę pisać o bardziej sensownych projektach tj. Fabryka Lalek – zaistniał jako pierwszy punkowy zespół. Miał on burzliwą historię ludzi tu się przewinęło co nie miara. Zadebiutował on także na Wałbrzyskiej scenie muzycznej, koncert (jedyny) odbył się w klubie internetowym Mistiq (od tej pory Panczol polubił prąd). Slowther house – zespół mający przekonać do miłości bliźniego miał tylko jedną próbę (na małej sali w studio MC). Skład tego zespołu dużo różnił się od składu Fabryki Lalek (wokal – Żuku, Sqby. Perkusja – Rumun.) wspaniała mieszanka. Szybki Zawrót Głowy – zespół powstał na ruinach Slowther house. Głównym celem zespołu było granie muzyki melodic punk z żeńskim wokalem (Piszczałe trzymali tylko dla tego, że jej dorodne piersi skacząc i podrygując rozweselały każdą próbę). Jeszcze wiele osób przewinęło się przez zespół (Globus 44 razy odchodził i przychodził), aż wreszcie przyszedł rok 2000. Powrót mój i Żuka z Poznania i początki grania (czujesz że rymujesz). Colana Romana – powstanie zespołu datuje się na styczeń 2000 r. Człon zespołu stanowią Panczol i Boguś, którzy zaprosili do wspólnego grania Jakuba (pomysłodawcę nazwy), Globusa i Sqbyego na wokal. Zespół w ciągu półtorej roku zagrał 10 koncertów w Wałbrzychu i okolicach, rozgrzewał min. takie gwiazdy sceny niezależnej jak: Przeciw, Antichrist, Prawda, Nonsens, Ilegality, Defekt Muzgó, Leniwiec i Jugosławia. Obecnie zespół przeżywa śmierć kliniczną, ale planowane jest wznowienie działalności po wyleczeniu kontuzji i starych ran. Zespół ponownie zacznie funkcjonować z nowym szybszym i żywszym materiałem, w dość mocno zmienionym składzie.
Były także słynne i huczne wyjazdy koncertowo festiwalowe warto tu napisać o dwóch festiwalach, pierwszy z nich to polski przystanek Woodstock, a drugi to czeski Anty Fest. Polska impreza to spęd jakiego świat nigdy nie widział na swoje oczy, przez dwa dni festiwalu przewija się 200 000 ludzi, punków, dresiaży, metalowców, hipisów, krastuchów, impreza wywrotowa potrafi rozregulować człowieka. Jest zawsze ciekawie można po dotykać, najczęściej całe dwa dni mijają pod znakiem płynów. Czeski Anty Fest to festiwal typowo punkowy trwający dwa dni praktycznie bez przerwy, zlot ortodoksów głównie z Czech, Słowacji, Polski, Niemiec. Festiwal siedmiokrotnie mniejszy od Woodstocku, walący go na łeb na szyję pod względem muzycznym i klimatycznym no i oczywiście alkoholowo – marihuanowym. Takie jest moje zdanie i proszę się nim nie sugerować. Aczkolwiek warto pojechać do Czech.
Jeżeli chodzi o ludzi, którzy przewinęli się przez osiedle w ciągu tych ostatnich lat, chciałbym wspomnieć o takich osobach, które mimo to że czasy się zmieniają to oni dalej trwają przy swojej muzyce i ideałach, chylę czoła przed tymi osobami. Osobą taką, która mocno się zmieniła, ale się nie skurwiła jest Robert Żuk Żukowski (Kawka, Pieróg, Bob Marley, Ciocio, Frytka) główny założyciel CRC. No i kilka jeszcze innych osób, które powinny domyśleć się o kogo mi chodzi.
Były też czasy różnych mód młodzieżowych i biernych postaw różnych członków z tej ulicy. Najbardziej istotną muzyką w ostatnim czasie była kocia muzyka tzn. reagge, straszny bum na te dźwięki spowodował apatie i zobojętnienie u wielu osobników na osiedlu, a także fascynację świętym zielem i dred lokami wcześniej przez nich nie zauważanymi. Warto także napisać o pubie Vulkan, w którym przez ostatnie miesiące odbyło się parę atrakcyjnych koncertów, a ostatnie dwa wręcz rewelacyjne (4.IX.02 Barnstormer – 18.X.02 Ilegality, Volant). Pub Vulkan odwiedzany jest także notorycznie w każdą sobotę, czego skutki widać i czuć na drugi dzień, disco punki najdłużej trwające zjawisko na osiedlu. Fascynacja reagge i straight edge to przy tym pecha.
W następnym numerze zostaną opisane szczegółowo mody młodzieżowe, fascynacja alkoholem i dragami, osiedlowe shizy i skizy, a także miejscowi lovelasi, lokalne czubki i dokonania chłopców w Pubie Vulkan (chodzi mi tu o zadawanie się z miłymi i przystojnymi kobietami). A życie toczy się dalej ole. Za pomoc w napisaniu artykułu dziękuję sekretarce naczelnej Panczolowi.



Sqby

poniedziałek, 15 września 2008

leśny dzban



to nie tak.
Mieliśmy brać ile się da.
to nie tak.
Mieliśmy śmiać się każdego dnia.
to nie tak.
Mieliśmy świat zdobywać.
to nie tak.
Mieliśmy co dzień coś odkrywać.

nie tak.
Wyobrażenia były inne.
nie tak.
Dorosłe życie, jak teraz miało być niewinne.
nie tak.
Miłość miała wyglądać.
nie tak.
Za pieniędzmi mieliśmy się nie oglądać.

I tak.
Dobrze jest mimo wszystko.
I tak.
Prosto, gdy przyjaciół ma się blisko.
I tak.
Urozmaicone może być życie.
I tak.
Za rogiem czeka kolejne odkrycie.